15.05.2018 Narodziny Ewelinki
Wpis zamieszczony za pomocą telefonu komórkowego dnia 16.05.2015 na Facebooku:...

Wpis zamieszczony za pomocą telefonu komórkowego dnia 16.05.2015 na Facebooku:

„Miło Nam poinformować iż w dniu wczorajszym rano Ewelinka przyszła na świat. Cały czas jest badana i obserwowana w Krakowie w Ujastku. Przebywa specjalnym oddziale intensywnej terapii dla dzieci . Ma bardzo dobra opiekę specjalistów. Naprawdę jesteśmy szczęśliwi, że trafiliśmy do tego szpitala. Wiemy że ma najlepsza opiekę. Nasza gwiazda trzyma się dzielnie. Waży 3,4kg i mierzy 52cm. Otrzymała 10 punktów. Szczegółowe informacje z dnia narodzin zamieścimy tylko jak znajdziemy chwilę. Dziękujemy za modlitwy i wsparcie Wam Wszystkim!!! Teraz zaczynamy walkę o lepsze „jutro” . Dalsze informacje i plan działania lekarzy oraz przeniesienie córki do Prokocimia będziemy sukcesywnie zamieszczać. Ela i Dawid „

Urodziny Ewelinki cz. 2  : Fotorelacja – Przebieg wydarzeń

Dzień ostatecznego wyznaczenia terminu porodu zmieniał się jak kartki w kalendarzu. Termin rozwiązania normalnym trybem przewidziany był  na 22.maja 2018. Z uwagi na okoliczności, które wykryto podczas badań prenatalnych do szpitala trafiliśmy dwa tygodnie przed rozwiązaniem (tak dla bezpieczeństwa). Jak to w szpitalnym życiu bywa są rzeczy oraz zdarzenia ważne i ważniejsze. My to rozumiemy i akceptujemy. Nie jesteśmy sami a są osoby i dzieciaki , które potrzebują szybszej reakcji lekarzy. Czekaliśmy więc cierpliwie na swoją kolej. Ostateczny termin porodu został ustalony na wtorek 15 Maja 2018 rano. Ten dzień przywitał nas piękną słoneczną pogodą. Walcząc z ciągłym stresem i nękającymi  rożnymi myślami wybrałem się na szybki spacer poza teren szpitala po napoje i jedzenie. Miałem jeszcze troszkę czasu do porodu. Zwykle nie gram w żadne gry losowe ani nie  wierzę w przypadkowe szczęście. Postanowiłem jednak zaszaleć i „złapać srokę za ogon”  kupując los na chybił trafił.

Pomimo, iż z natury jestem lekkim realistą jednak w podświadomości  w każdym człowieku czai się naiwna iskierka nadziei na szczęśliwy traf. Tym bardziej, że za kilkadziesiąt minut miało się urodzić moje dziecko. Być może ten fakt popchnął mnie do szaleństwa z lotto. Jak się kilka dni później okazało przysłowia ludowe doskonale się sprawdzają ;-(

Pobliskie otoczenie szpitala przypomniało mi Polskę lat 80 -tych mojego dzieciństwa.

Niebiesko-białe tramwaje , sklep spożywczy PSS Społem gdzie na sam jego widok czuć było powiew zapachu rodem z PRL-u.  Fiat 126P wciąż na starych czarnych tablicach. Obok  równorzędnego skrzyżowania gdzie spotykają  się drogi samochodów, tramwajów, autobusów, rowerzystów  i pieszych znajduje się Huta im.T. Sendzimira. Potężna brama huty i nieustannie przechadzający się ludzie. Obok szpitala życie toczy się własnym torem. Żaden przechodzień nie zdaje sobie sprawy jak bardzo tuz za murem dziać się może coś ważniejszego niż zwykłe codzienne ludzkie sprawy z ulicy.

Na chodnikach stoją przydrożne stare budki z pieczywem,  kiosk Ruchu oraz budka z mięsem zasilana agregatem.

Nieopodal znajduje się zajazd autobusowy i liczne przystanki.

Podążając spocony i zestresowany w kierunku szpitala napięcie tego dnia coraz bardziej dawało się we znaki. W poczekalni na porodówce przywitało mnie kilku mężczyzn oczekujących narodzin swojego potomstwa. Jakbym widział swoje odbicie. Blade twarze a w oczach pustka, stres i strach. Wszyscy niespokojnie chodziliśmy po ciemnym wąskim korytarzu wyczekując narodzin swojego dziecka. Nieustannie i nerwowo spoglądając w stronę drzwi porodówki. Obok nas stało kilkanaście przygotowanych łóżeczek dla noworodków. Od czasu do czasu słychać było płacz, krzyki, pojękiwania i inwektywy 😉  rodzących własnymi siłami kobiet. Sądząc po minach niektórych przyszłych ojców takie odgłosy podczas porodu to niecodzienne  i dziwne zjawisko. Od wieków przecież kobiety w ten sposób rodzą dzieci i jest to według mnie całkowicie normalne. W drugiej przeciwległej sali na bloku operacyjnym rodziły dziewczyny metodą cesarskiego cięcia .

Drzwi obu sal nieustannie się otwierają i stają się „niemym” świadkiem nowego życia jakie co kilkanaście minut przychodzi na świat w tym szpitalu. Nadeszła i nasza wielka chwila. Z pomieszczenia wyjechała Ewelinka.

Ewelinka w inkubatorze kilka minut po urodzeniu.

Malutka, śliczna, różowiutka i opatulona w bawełniany rożek jak krewetka w pancerzyk. I znowu jak niespełna sześć lat temu nogi mi się ugięły a łzy szczęścia i troski spływały po moim policzku.  Kto nie ma dzieci nie jest w stanie zrozumieć takich uczuć. To cud narodzin. Jednak żaden rodzic nie powinien widzieć swojego dziecka jadącego w specjalnym szklanym wózku podłączonego pod różne nieznane mi aparatury i urządzenia. Uczucia szczęścia i radości przeplatały się z uczuciami bólu, strachu i troski o każdą następną chwilę. Cała machina z naszą „gwiazdą” wjechała na przeciwległy oddział intensywnej terapii dla noworodków. Duże ciężkie i leniwe szpitalne drzwi niczym średniowieczne zamkowe wrota wydały głuchy donośny dźwięk i zamknęły się przed ciekawymi spojrzeniami ojców w poczekalni. Za tymi drzwiami był inny świat. Pomieszczenia przepełniały setki zdjęć dzieci wiszących na ścianach w podziękowaniu od rodziców dla zespołu lekarzy i pielęgniarek. To budujący i optymistyczny widok. Kilkadziesiąt minut później mogłem wejść, zobaczyć, dotknąć i  przytulić Krakowiankę a potem żonę. Dziękując iż uczyniła mnie najszczęśliwszym facetem na świecie

Pomimo wszystkich przeciwności losu i okoliczności to był piękny dzień. Jeden z najszczęśliwszych w życiu. Długo wyczekiwana córeczka w końcu przyszła na świat. Wiemy , że nie tylko my czekaliśmy ale również wszyscy jej przyjaciele.

Czujemy Wasze wsparcie – Dziękujemy.

About Author
admin

Leave a Comment

Name*
Email*
Website