7.06.2018 Życie na oddziale szpitalnym
Czasami śnimy i nie możemy dobiec do celu, tak w...

Czasami śnimy i nie możemy dobiec do celu, tak w zwolnionym tempie …

Z całych sił poruszamy nogami naprzemiennie raz prawa raz lewa noga. Nie mogąc dobiec do końca, uciekając nie wiedzieć dokąd . Czas na oddziałach dziecięcych płynie w inny sposób .  Tutaj jakby czasoprzestrzeń się zatrzymuje lub zatacza błędne koło. Jak w tym śnie , który trwa i trwa mozolnie i jak zegar szpitalny  nie może złapać swojego ustalonego rytmu.

W powietrzu na oddziale unosi się zapach małych dzieci. Tylko rodzic wie jaki to cudowny zapach małego dzidziusia. Nawet woń pieluszki nabiera innego znaczenia.

Panuje cisza. W korytarzach półmrok zakrywa swoim cieniem emocje, płacz i smutek podopiecznych. Jedyny koncert dla uszu grają urządzenia strzegące funkcji życiowych raz po raz stabilnie i  rytmicznie wybijając donośne  PIK , PIK , PIK ,  – to piękny dźwięk -biorąc pod uwagę okoliczności w jakich uczestniczy ta orkiestra.

Mijając szpitalne oddziały , w oknach jak przez migawkę aparatu raz po raz  widać rodziców przy łózkach swoich dzieci. Śpiący, zmęczeni, zapatrzeni  i nie raz ze łzami w oczach- ale są i na pewno jeszcze tu będą. Tutaj nie ma złych rodziców. Ci źli nie przychodzą do swoich dzieci.

Na końcu oddziału znajduje się kilka pomieszczeń dla noworodków. W jednym z nich smacznie i beztrosko śpi Ewelinka. Tu również gra orkiestra szpitalna składająca się z pikających strażników życia naszych pociech. Gwiazdeczka ma tam koleżankę i nawiązała już pierwsze kontakty w sądach , gdyż jej tata  jest ważną i rozpoznawalną osobą w TV.  Los nie rozróżnia ludzi, nie dzieli na lepszych czy gorszych. Każdy tutaj jest taki sam, każdy ma równe szanse na życie.

Odchodząc od małej czekając na przybycie nadjeżdżającej windy słychać donoszący się odgłos szlochania i płaczu nieznanej kobiety. One nie mogą się przyzwyczaić. Każdego dnia sprzątając oddziały witają nasze dzieci tuż przez lekarzami. Mimochodem obdarzają wszystkie maluchy swoim uśmiechem, entuzjazmem i kilkoma słowami otuchy. Są tu codziennie i są również matkami. Przywiązują się. Każde nieplanowane puste  miejsce w łóżeczku to ból również dla całego personelu. Kiedyś te emocje i szpitalny stres musi znaleźć ujście z człowieka. To takie przecież ludzkie i normalne. A jednak nie takie oczywiste. Dzieci potrafią spędzić w szpitalu i kilkanaście miesięcy. Takie rzeczy to codzienność. Tutaj słowa takie jak płacz , śmiech , radość, śmierć, życie i nadzieja mieszają się ze sobą tworząc tykającą bombę z opóźnionym zapłonem.Czy będzie tykać nie dając o sobie znaku, lub też zgaśnie jak gwiazda na niebie, czy i kiedy wybuchnie ? Tego nie wiemy. Lepiej nie wiedzieć i cieszyć się każdą sekundą jaka została nam dana.

About Author
admin

Leave a Comment

Name*
Email*
Website